ciasto marchewkowe robię zazwyczaj zimą, wtedy smakuje najlepiej, rozgrzewa od środka, w domu jest ciepło i pachnąco, od razu człowiek zapomina, że za oknem zimno i ponuro... no cóż Wiosnę mamy, ale po tym co wczoraj nam pogoda zafundowała, na poprawę humoru upiekłam marchewkowego pocieszacza
składniki :
1 i 1/4 szklanki oleju
4 jaja
2 szklanki drobno startej marchewki
2 szklanki maki
2 szklanki cukru (ja daje 1,5)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sody oczyszczonej ( u mnie 1,5)
2 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
orzechy, rodzynki
jajka z cukrem utrzeć należy na puszystą masę i stopniowo dodawać mąkę i olej, na końcu cynamon, proszek i sodę oraz marchew i bakalie. Piec ok. 40 min. ( mi zawsze około 6o min. wychodzi ) w temp. 180 st.C ( hmmm tu trzeba metodą prób i błędów ... bo np. u mnie w piekarniku 220 st. jest ok )
to tyle :) nic skomplikowanego , ale za to bardzo smaczne
czwartek, 26 marca 2009
niedziela, 22 marca 2009
Wielkanocne zaczątki ...
zebrałam się w sobie i udało mi się zrobić 2 (tak, tak słownie dwie :D ) decu-pisanki, z czego jedna się trochę uszkodziła ... cóż chyba zabiorę się za kartki świąteczne, bo jaja
sobota, 14 marca 2009
frywolitki
jakiś czas temu mój kochany Małżonek (wtedy jeszcze przyszły ;) ) przyniósł od pewnej pani z pracy takie oto 2 drobiazgi :
oczywiście zapragnęłam się nauczyć jak to sie robi, pani Basia była tak miła i pokazała mi mniej więcej o co biega, zakupiłam czółenka, a później po prostu nie miałam czasu ... ale, ale podczas gruntowniejszych porządków natrafiłam na arsenał frywolitkowy i moje pragnienie odżyło ... nie mogłam sobie przypomnieć "czym to się je", na szczęście trafiłam na super szkółkę na super forum i dzięki niej powstały takie stworki,
nie tak ładne jak PaniBasiowe, ale pilnie ćwiczę i zgłębiam frywolitkową zagadkę :D i na razie jestem bardzo z siebie dumna, aczkolwiek nie do końca zadowolona ...
oczywiście zapragnęłam się nauczyć jak to sie robi, pani Basia była tak miła i pokazała mi mniej więcej o co biega, zakupiłam czółenka, a później po prostu nie miałam czasu ... ale, ale podczas gruntowniejszych porządków natrafiłam na arsenał frywolitkowy i moje pragnienie odżyło ... nie mogłam sobie przypomnieć "czym to się je", na szczęście trafiłam na super szkółkę na super forum i dzięki niej powstały takie stworki,
nie tak ładne jak PaniBasiowe, ale pilnie ćwiczę i zgłębiam frywolitkową zagadkę :D i na razie jestem bardzo z siebie dumna, aczkolwiek nie do końca zadowolona ...
środa, 11 marca 2009
zapiskowo-motylkowo
poniedziałek, 9 marca 2009
herbaciarka
ostatnio udało mi się skończyć herbaciarkę, motyw dzikiej róży specjalnie dla teściowej mojej, która jest maniaczką herbaty z tego owocu właśnie ;)
niedziela, 8 marca 2009
Moja Nowa Huta
Nie wiem czy ktoś z Krakowa lub okolic przeczyta to o czasie tzn. do końca trwania wystawy ( tj 6 września 2009 ) ale i tak gorąco ją polecam, a mowa o "Mojej Nowej Hucie" . Można ją oglądać w oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa - Dzieje NH na os. Słonecznym 16 . Wystawa jest niezwykła, jej główny trzon stanowią opowieści ludzi związanych z NH (zarejestrowane w formie audio i wideo), opowieści trafiające w serce, uświadamiające jak bogatą historię ma ta dzielnica Krakowa. Ciężko jest napisać streszczenie, bo jest naprawdę bogata i wielopłaszczyznowa, w moim odczuciu pozwala zrozumieć dlaczego NH jest taka wyjątkowa. Naprawdę warto poświęcić 2-3 a może i 4 godzinki na jej obejrzenie.
Od siebie dodam że od prawie dwóch lat jestem Nowohucianką i jestem zakochana w tym miejscu, przeprowadziłam się ze ścisłego centrum Krakowa, i nareszcie mam czym oddychać, no nie powiem że powietrzem, bo Kombinat raczej dba o to żeby nie bylo najczystsze, ale zachłysnełam się przestrzenią, ogromem zieleni, atmosferą odrębnego, zupełnie innego miasta ... uwielbiam tu mieszkać.
wtorek, 3 marca 2009
chlebuś
od jakiegoś czasu przepisy na domowe pieczywo dosłownie mnie atakowały ;) co otworzyłam gazetkę lub książkę kuchareczki to przepis puszczał do mnie oko, korciło mnie, ale jakoś nie mogłam się zebrać w sobie, aż pewnego dnia przez przypadek zgadałam się z koleżanką o domowych kurach ( czyli super gospodyniach ) i dostałam od niej łatwy, prosty i przyjemny przepis na chlebuś. Upiekłam, smakuje pysznie i jak pachnie .... mniam, mniam. Postanowiłam sobie że postaram się jak najczęściej piec w domu chleb i bułki, co z tego wyjdzie? zobaczy się ;)
a to chlebuś :
i przepis (przepraszam z góry za jego chaotyczność):
składniki na rozczyn:
7 dkg drożdży, szklanka ciepłego mleka, 2 łyżki cukru
rozrobić w miseczce, raczej większej, bo mi chciał uciec, tak się drożdże porozrastały ...
reszta
1 kg maki, 3 szklanki zmielonych otrąb, 2 łyżki soli - wymieszać, dodać rozczyn i wyrabiać dolewając 3 szklanki ciepłej H2O.
Przekładać do wysmarowanej margaryną i posypanej bułką foremki ( 2 keksówki średniej wielkości), zostawić na moment do wyrośnięcia, piec w temp. 200-210 st.C około 1 h ...
muszę poeksperymentować z dodatkami typu słonecznik, czarnuszka, siemię lniane, ale nawet taki goły świetnie smakuje, polecam, smacznego
a to chlebuś :
i przepis (przepraszam z góry za jego chaotyczność):
składniki na rozczyn:
7 dkg drożdży, szklanka ciepłego mleka, 2 łyżki cukru
rozrobić w miseczce, raczej większej, bo mi chciał uciec, tak się drożdże porozrastały ...
reszta
1 kg maki, 3 szklanki zmielonych otrąb, 2 łyżki soli - wymieszać, dodać rozczyn i wyrabiać dolewając 3 szklanki ciepłej H2O.
Przekładać do wysmarowanej margaryną i posypanej bułką foremki ( 2 keksówki średniej wielkości), zostawić na moment do wyrośnięcia, piec w temp. 200-210 st.C około 1 h ...
muszę poeksperymentować z dodatkami typu słonecznik, czarnuszka, siemię lniane, ale nawet taki goły świetnie smakuje, polecam, smacznego
Subskrybuj:
Posty (Atom)