sobota, 14 marca 2009

frywolitki

jakiś czas temu mój kochany Małżonek (wtedy jeszcze przyszły ;) ) przyniósł od pewnej pani z pracy takie oto 2 drobiazgi :


oczywiście zapragnęłam się nauczyć jak to sie robi, pani Basia była tak miła i pokazała mi mniej więcej o co biega, zakupiłam czółenka, a później po prostu nie miałam czasu ... ale, ale podczas gruntowniejszych porządków natrafiłam na arsenał frywolitkowy i moje pragnienie odżyło ... nie mogłam sobie przypomnieć "czym to się je", na szczęście trafiłam na super szkółkę na super forum i dzięki niej powstały takie stworki,

nie tak ładne jak PaniBasiowe, ale pilnie ćwiczę i zgłębiam frywolitkową zagadkę :D i na razie jestem bardzo z siebie dumna, aczkolwiek nie do końca zadowolona ...

1 komentarz:

  1. Na frywolitkach się nie znam za to wiem co mi się podoba :) a twoje frywolitki własnie mi się podobają ^^ ćwicz dalej i pokazuj kolejne swoje cuda ;)

    P.S. Też bym chciała się nauczyć frywolitek ale jakoś brak mi odwagi :P

    OdpowiedzUsuń